To właśnie z tego powodu dezorientacja umysłowa często pojawia się przy stosowaniu leków psychodelicznych, takich jak LSD lub meskalina. Nie chodzi o to, że narkotyki ujawniają jakiekolwiek " dlaczego i po co" istnienia, ale potężnie niszczą ziemskie koncepcje ciała, przestrzeni i czasu, postrzegane przez zmysły. Może to rzucić nieprzygotowany umysł w przerażającą międzywymiarową dzicz. Kiedy "psychiczne filtry" między powierzchownym umysłem człowieka a jego podświadomymi sferami zostają nagle usunięte przez działanie narkotyków, ochronna "skorupa" pęka, a jeśli jest on duchowo lub psychicznie niegotowy nawet na takie relacje na niskim poziomie, wówczas wyniki mogą być wyniszczające dla umysłu. Pozbawiony swoich nawykowych zdolności sensorycznych i poczucia własnego ja (swojej "psychicznej powłoki") jest wystawiony albo na deliryczną radość mentalnej wolności i ekstazy, i przytłaczającej miłości zbyt ogromnej do zniesienia, albo - jeśli zachowa poczucie własnego ja, może znaleźć się w uścisku niewyrażalnego terroru w piekielnie chaotycznym i obłąkanym bezkształtnym wszechświecie.

Przerażenie wydaje się wynikać z niezdolności do wystarczająco szybkiego dostosowania się do postrzegania innych warunków istnienia i wyrwania gruntu poprzedniej "wiedzy o świecie" spod jego stóp. Podobne warunki panują, na mniejszą skalę, dla rozwijającego się duchowego poszukiwacza, gdy jego "psychiczna powłoka" zaczyna się rozpuszczać. Jeśli spróbuje się spieszyć, może wkrótce znaleźć się poza swoją głębią. To dlatego żaden prawdziwy Mistrz nigdy nie próbuje narzucić tempa rozwoju ucznia, ani nie obiecuje oświecenia w pięć minut, ale pozwala uczniowi określić własne tempo rozwoju i opowiada się za powolnym, stopniowym otwieraniem jego umysłu i ducha, wraz ze stałym rozpadem jego poczucia ego.

Korzystne

Rozwijanie siebie w taki sposób jest najbardziej korzystne dla stworzenia potrzebnych warunków w ciele i umyśle w kierunku ostatecznego harmonijnego zjednoczenia z "Absolutem" (lub doświadczenia "Boga"), a przynajmniej w kierunku przygotowania gruntu pod "świadomość słońca" lub wnikliwe doświadczenie mistyczne. Chociaż doświadczenie mistyczne, a nawet pełna Świadomość Kosmiczna (która jest całkowitym utożsamieniem się i wchłonięciem całego kosmicznego stworzenia), mają wprawdzie nadal relatywistyczną naturę, na różnych wznoszących się poziomach, są one jednak wyższym aspektem świadomości, zdolnym do katalitycznego podniesienia ducha i - w różnym stopniu - udoskonalenia moralnej i etycznej wrażliwości doświadczającego. Takie doświadczenia służą zatem jako cenne i zachęcające odskocznie wzdłuż "Wewnętrznej Ścieżki" od względnej do Absolutnej Wiedzy lub Prawdy.

Rozwój

Niestety, dzisiejszy system niewłaściwejedukacji nie jest nastawiony na zrozumienie samego siebie czy rozwój intuicji, ale wydaje się być nastawiony na produkowanie jedynie bystrych intelektów. (Zamiast tego, jego głównym sukcesem jest produkowanie mas znudzonych pustogłowych i potencjalnych kanapowców). Jednak nawet bystry intelekt nie jest korzystny dla zachęcania do mistycznego doświadczenia i może być poważną wadą. Mistyczne doświadczenia zdarzają się zarówno prostym chłopom i handlarzom, których serca są otwarte, jak i głębokim myślicielom. Chociaż chłop może mieć wrodzoną mądrość, nie jest to wiedza intelektualna, ale naturalna wewnętrzna wiedza, a zatem może być w znacznie lepszym stanie intuicyjnym, aby otrzymać mistyczny wgląd. Myśliciel, którego serce jest zaangażowane w utrzymywanie swoich myśli wzniesionych w kierunku intuicyjnej świadomości słońca, jest również w stanie receptywnym.

Dla tych, którzy doświadczyli tego zjawiska, chwila mistycznej świadomości jest uważana za najbardziej realne i wznoszące doświadczenie w życiu. Jest to stan bycia, który - w porównaniu z czymkolwiek wcześniej doświadczonym od urodzenia - sprawia, że nasz codzienny świat albo blednie w mirażową nierzeczywistość i względną nieistotność, albo otwiera go na wielowymiarową nadrzeczywistość pełną głębi i bogactwa znaczeń.

Kredyty: Dostarczone zdjęcie; Autor: Muz Murray;

Dwa miesiące przed moimi dwudziestymi czwartymi urodzinami byłem całkowicie nieświadomy mistycznej świadomości i patrzyłem na takie domniemane złudzenia z drwiącym młodzieńczym sceptycyzmem. W rzeczywistości od siódmego czy ósmego roku życia byłem zdecydowanie antyreligijny. W tym czasie moi rodzice, którzy sami nie mieli skłonności religijnych, co niedzielę rano pakowali mnie do szkółki niedzielnej, pod wrażeniem, że religijna "edukacja" może być dla mnie dobra. To właśnie podczas jednej z tych szkolnych sesji kazań nagle zdałem sobie sprawę, że ci, którzy "przemawiali" do nas, dzieci, swoimi słodko-sacharynowymi wersjami Jezusa, cichego i łagodnego, ani nie rozumieli, ani w głębi serca nie wierzyli w to, co nam mówili.

Przerażała mnie świadomość, że chcieli, abyśmy uwierzyli w to, co mówili, aby poczuć się użytecznymi i wygodnymi. Motywacja ewangelizacji została mi objawiona w tamtej chwili i nigdy jej nie zapomniałem. Wyszedłem, czując, że moja inteligencja została obrażona. I nigdy już tam nie wróciłem. Od tego momentu, przez wszystkie lata mojej młodości, unikałem wszystkiego, co choć trochę pachniało religią. Gardząc kościelną hipokryzją, uważałem się za potwierdzonego ateistę, pozbawionego Boga "wolnomyśliciela" i byłem z tego dumny. Dlatego mój zwrot był dla mnie tym bardziej cudowny.

Wydarzyło się to na Cyprze, w styczniu 1964 roku, podczas siedmiu lat włóczęgi po świecie.

Podczas moich podróży przeżyłem wiele emocjonalnych zawirowań i niedostatku. Właśnie skradziono mi pieniądze i przybyłem do portu w Limassol z zaledwie siedmioma i pół funta w kieszeni. Znalazłem się na rozdrożu i nie wiedziałem, w którą stronę się zwrócić.

To właśnie wtedy miało miejsce niezwykłe wydarzenie, które zmieniło całe moje życie.

Ciąg dalszy w części 3

Znajdź Muz: www.muzmurray.com

Facebook: https://www.facebook.com/MantraMuz/

Filmy na YouTube: youtube.com/@MuzMURRAY