Moi rodzice poznali się w bardzo nietypowym miejscu; moja mama uczyła się, aby zdać egzamin na prawo jazdy, a mój tata pomyślał, że to dobry pomysł, aby jej pomóc. Chyba się udało, bo oto jestem.
Moi rodzice zakochali się w sobie i w końcu się pobrali, jednak zabawną rzeczą, która się wydarzyła, było to, że za pierwszym razem, gdy mój tata próbował poślubić moją mamę, właśnie skończył pracę i nawet nie wziął prysznica, a moja mama po prostu spojrzała na mojego tatę i powiedziała mu, że nie wyjdzie za niego, jeśli nie weźmie prysznica i nie założy ładnych ubrań. Tak więc mój tata przygotował się po raz drugi i w końcu się pobrali. Niestety, nie mieli żadnej rodziny w kraju, więc pobrali się tylko na papierze i nigdy nie mieli szansy na te wyszukane wesela, jak większość par.
Po tym wszystkim mieli mnie. Niestety, urodziłem się w 2008 roku, dokładnie w momencie krachu w Nowym Jorku, i z tego powodu moi rodzice zostali zmuszeni do przeprowadzki do Brazylii, ponieważ tam mój ojciec miał dostępną pracę, a moi rodzice mieli również wsparcie rodziny mojego ojca.
Spędziłem prawie 12 lat w Brazylii, mieszkając przez większość tych lat na południu kraju; jednak spędziłem też trochę czasu w Nordeste, w stanie zwanym Piauí, z powodu możliwości pracy, którą mój tata dostał, gdy byłem mały.
Po pewnym czasie mieszkania na północy kraju, moi rodzice postanowili przenieść się ponownie na południe, gdzie mieszkała rodzina mojego ojca, a ja dorastałem tam, w stanie Santa Catarina.
Teraz, gdy jestem już bardziej dorosły, nie pamiętam mojego dzieciństwa tak szczegółowo jak wcześniej; jednak wciąż mam dobre wspomnienia z czasu spędzonego w Brazylii. Pamiętam, że zajmowałem się teatrem z moim przyjacielem i świetnie się przy tym bawiliśmy; wystąpiliśmy nawet kilka razy w szkolnych przedstawieniach. Pamiętam też, że grałem w zespole podczas konkursów w szkole i innych wydarzeń. To było satysfakcjonujące ćwiczyć, a potem móc pokazać nasze umiejętności rodzicom, a także maluchom, które oglądały naszą grę. Kolejnym dobrym wspomnieniem jest spędzanie czasu z przyjaciółmi na placu zabaw, który znajdował się przed szkołą.
Zabawnym faktem o mnie jest to, że jak na 11-letnią dziewczynkę traktowałam swoje oceny bardzo poważnie i nigdy nie dostałam złej oceny ani nic poniżej 9, ponieważ w Brazylii oceny są od 0 do 10, i pamiętam, że na teście w 5 klasie, chyba, dostałam 8,8 i byłam tak zszokowana i zdenerwowana na siebie, że zaczęłam płakać. Nigdy nie płakałam, zwłaszcza w szkole, więc moi przyjaciele martwili się o mnie i pytali, co się stało, więc powiedziałam im o mojej ocenie i nigdy nie zapomnę miny mojej najlepszej przyjaciółki, która spojrzała na mnie i powiedziała: "dziewczyno bądź cicho, to niesamowita ocena, poza tym to ja powinnam płakać, dostałam 7", po tym jak mi to powiedziała, byłam jak "Opps! Mój błąd". Więc tak, wydaje mi się, że moja obsesja na punkcie zdobywania dobrych ocen zaczęła się w młodym wieku.
Przeprowadzka do Portugalii
Jednak ni stąd ni zowąd rodzice powiedzieli mi, że przeprowadzamy się do Portugalii. Na początku się śmiałem, bo naprawdę myślałem, że żartują, ale nie, mówili to zupełnie poważnie. Przed przeprowadzką spędziliśmy trochę czasu w dwóch różnych miastach, aby zdecydować, do którego lepiej się przeprowadzić, a na koniec osiedlili się w Algarve i zaczęli szukać szkół, do których mogliby mnie przenieść, ponieważ cały sens przeprowadzki polegał na tym, abym miał lepszą edukację, a co najważniejsze, abym żył w bezpieczniejszym środowisku, ponieważ miasto, w którym mieszkałem, nie było tak niebezpieczne jak reszta kraju, ale nie było też bezpieczne, ponieważ mój przyjaciel został okradziony w biały dzień przed naszą szkołą.
Zmiana kraju była trochę trudna, ponieważ nie znaliśmy nikogo i nie mieliśmy tutaj żadnej rodziny, która mogłaby nam pomóc, więc byliśmy w zasadzie we trójkę i w nowym kraju. Myślę, że ze wszystkiego pożegnanie z przyjaciółmi było najtrudniejsze, zwłaszcza z moją najlepszą przyjaciółką, ale poza tym nie czułam się źle ani smutno z powodu przeprowadzki, chociaż na początku tęskniłam za miastem.
Pierwszy tydzień był trochę skomplikowany; wszystko było nowe i nie wiedzieliśmy, gdzie co jest, ale w końcu znaleźliśmy rytm, który działał dla naszej rodziny. Niestety, pewnego dnia moi rodzice usiedli ze mną i powiedzieli mi, że mój ojciec musi wrócić do Brazylii, ponieważ miał interesy, które musiał zakończyć i sprawy, które musiał uporządkować, więc po kilku tygodniach życia w Portugalii mój tata wrócił do Brazylii i zostaliśmy tylko ja i moja mama. Na początku było dziwnie, ale potem zacząłem chodzić do szkoły, a moja mama zaczęła pracować, więc w weekendy, kiedy byliśmy tylko we dwoje, stworzyliśmy własną rutynę i było w porządku.
Szkoła
Mógłbym skłamać i powiedzieć, że byłem bardzo szczęśliwy i pewny siebie pierwszego dnia szkoły, ale między nami mówiąc, nie jestem taki. Byłem bardzo zdenerwowany, że albo nikt nie będzie ze mną rozmawiał, albo nikt nie będzie chciał być moim przyjacielem, ponieważ zaczynałem szkołę w środku roku. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, po zakończeniu pierwszej klasy i wyjściu nauczyciela, wszystkie dziewczyny zwróciły się do mnie i zaczęły zadawać pytania i chciały zostać moimi przyjaciółkami. Byłam bardzo szczęśliwa i zaskoczona, że tak szybko otworzyły się na nowe osoby. Klasa była podzielona na dwie części, więc na niektórych przerwach spędzałam czas z jedną grupą dziewcząt, a na innych z drugą.

Ale niestety dla mnie, COVID wydarzył się właśnie wtedy, gdy mój ojciec zamierzał wrócić do Portugalii, ale z wirusem w pobliżu, nie tylko wszyscy musieliśmy wrócić do domu, ale kraj zamknął swoje granice, a mój ojciec został zmuszony do pozostania w kraju. Z powodu wirusa spędziliśmy resztę 6 klasy i początek 7 klasy w domu, jednak byliśmy w stanie chodzić do szkoły przez część drugiego semestru i w tym czasie dołączyła do nas nowa uczennica, miała na imię Soraia i pochodziła z RPA i była bardzo nieśmiała, zwłaszcza dlatego, że nie znała portugalskiego. Ale na jej szczęście wszyscy musieliśmy wrócić praktycznie, ponieważ przypadki Covid-19 się pogorszyły. Z jakiegoś powodu zaczęliśmy rozmawiać przez Teams, a zabawnym faktem o mnie jest to, że zanim poznałem Soraię, mój poziom angielskiego był okropny, ponieważ zawsze bałem się popełniać błędy podczas mówienia lub pisania, więc nigdy tak naprawdę nie próbowałem, ale ponieważ ona nie znała portugalskiego, a ja nie znałem angielskiego, musieliśmy spotkać się w połowie drogi, ona próbowała mówić rzeczy po portugalsku, a ja tłumaczyłem w Google to, co chciałem jej powiedzieć, przynajmniej byliśmy w domu, więc było łatwiej niż gdybyśmy musieli komunikować się twarzą w twarz.
Zaufanie
Z biegiem czasu stałem się bardziej pewny swoich umiejętności i zaczęliśmy rozmawiać przez telefon, więc byłem zmuszony mówić w tym języku, ale pomagała mi poprawiać moje błędy w sposób, który nie sprawiał, że czułem się oceniany. Po jakimś czasie wróciłyśmy do szkoły i zaczęłyśmy się spotykać, ja sama miałam swoją małą grupę, więc starałam się włączać Soraię do zajęć i rozmawiałyśmy głównie po angielsku, ponieważ nie była zbyt pewna siebie w mówieniu po portugalsku, a ja nie chciałam sprawiać, by czuła się niekomfortowo, więc starałam się, by mój angielski był przynajmniej zrozumiały. To tylko zbliżyło nas do siebie i zaczęłyśmy spędzać czas poza szkołą, ponieważ nadal byłyśmy w trakcie covidu, spędzałyśmy czas tylko w jej domu, ale dobrze się bawiłyśmy i ostatecznie stałyśmy się dla siebie najlepszymi przyjaciółkami i doceniam ją każdego dnia, ponieważ to dzięki niej mój angielski jest dziś taki, jaki jest. W tym czasie moja mama była w stanie znaleźć lepszą pracę i lepszy dom dla nas, więc przeprowadziliśmy się jeszcze raz.
Po 3 latach bycia tylko ja i moja mama, a COVID powoli spadał, Portugalia zdecydowała się ponownie otworzyć swoje granice, więc mój ojciec mógł wrócić. Przyzwyczaił się do wszystkiego znacznie szybciej niż my, ale przynajmniej rodzina znów się połączyła.
Teraz mieszkam tutaj od około 5 lat i muszę przyznać, że chociaż droga była nieco trudna i z wieloma przeszkodami, ostatecznie mam niesamowitą grupę przyjaciół, kochających rodziców, mieszkam w znacznie bezpieczniejszym miejscu, a szkoła idzie świetnie. Z niecierpliwością czekam na to, co przyniesie przyszłość, ale jedno wiem na pewno i czego od małego uczyła mnie mama, to to, że będę dużo podróżować, poznawać nowych ludzi i doświadczać nowych kultur.